Autor |
Wiadomość |
Gość |
|
 |
Gość |
|
 |
Gość |
|
 |
Nocturnal |
|
 |
Eddickup25 |
|
 |
Stertardder |
|
 |
Abanterdick80 |
|
 |
Amanejo |
|
 |
Ansterteddick8 |
|
 |
Abanpoha3 |
|
 |
Abanpoha3 |
|
 |
Jacen |
Wysłany: Śro 15:15, 07 Cze 2006 Temat postu: |
|
Był to gigantyczny pająk. Przygotowywał w skupieniu jad. Już chciał się na ciebie rzucić, gdy ty szybko uniknęłaś i trafiłaś go strzałą. Tanten już się uspokoił. Wzięliście parę butelek płynów(nie patrząc, co jest co) i.........
Wychodzicie, czy zostajecie jeszcze trochę w *domku*? |
|
 |
Kruk |
Wysłany: Śro 20:17, 24 Maj 2006 Temat postu: |
|
Okazało się, że pozorny wielki dąb służył za mieskane, które aktualnie było zupełni puste. POśrodku stał drewniany źle ociosany stół z jednym krzesłem, okrytym jakąś starą szmatą, poznaczoną obficie czymś czerwonym. Gdy podeszłam bliżej aby upewnić się co do pochodzenia substancji, okazoło się, że jest to krew. Spojrzałm się zaskoczona na resztę. Rannego połoyli pod ścianą. Arlen stał do mnie tyłem przeglądając jakieś szklane naczynia, w których mogotały, wielobarwne płyny.
-Co to za miejsce?- spytałam szeptem, który rozbrzmiał w całym pomieszczeniu.
Tanten otworzył uta jakby chciał coś powiedzieć,ale urwał w połowe czynności, wpatrując się w coś nad moim ramieniem. Jego źrenice rozszeżyły się ze strachu. |
|
 |
Jacen |
Wysłany: Pią 18:15, 19 Maj 2006 Temat postu: |
|
Było to słońce! Hurrrraaaa!-wymsknęło ci się głośno.
Arlen skarcił cię wzrokiem. Ty umilkłaś zawstydzona. Ale miałaś słuszny powód! Nareszczie wychodziliście z lasu! Przed wami stał wielki stary dąb. Z ciekawości zaglądnęłaś. A tam nagle....! |
|
 |
Kruk |
Wysłany: Sob 20:27, 13 Maj 2006 Temat postu: |
|
No skoro i tak już tak daleko zawędrowaliśmy to idziemy w głąb lasu. A i Etaldowi się polepszyło. Następnym razem będziemy uważać bardziej. Idę na przydzie wybierając ścieżki. W lesie jest strasznie ciemno, przez gęstą koronę ledwo przebijają się promienie tak że nie widać czy aktualnie jest dzień czy jeszcze noc.Ledwo widzę co jest przedemną. Po długim i milczącym marszu dostrzegam gdzieś przed nami migotliwy blask. |
|
 |